Przemysł Przyszłości – przekrojowy, inspirujący i praktyczny warsztat dla menadżerów przedsiębiorstw

Program warsztatów i linki do formularzy zapisu:
http://alnea.pl/szkolenia/

Zapisz się

Blog, Najpopularniejsze

ALNEA / Europa między dekarbonizacją a deindustrializacją – jak polityka klimatyczna UE uderza w przemysł i innowacje

Europa między dekarbonizacją a deindustrializacją – jak polityka klimatyczna UE uderza w przemysł i innowacje

Krzysztof Kamiński — przedsiębiorca i publicysta technologiczny, prezes zarządu Grupy ALNEA (spółka z siedzibą w Polsce) zajmującej się robotyzacją, automatyzacją i dostarczaniem zaawansowanych rozwiązań przemysłowych. 

Krzysztof Kamiński

Jest absolwentem Prawa i Administracji oraz Mechaniki i Budowy Maszyn na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. 
Przed objęciem stanowiska prezesa w ALNEA, zdobywał doświadczenie w przemyśle w firmach takich jak Michelin, Case New Holland, Kongsberg Automotive, ArcelorMittal i inne, przechodząc kolejne role – od technologii i inżynierii procesu, przez zarządzanie produkcją i utrzymaniem ruchu.

W ALNEA działa także jako kierownik naukowo-badawczy projektów z zakresu robotyki. Jednym z takich przedsięwzięć jest projekt „oko dla robota” finansowany ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, mający na celu opracowanie elastycznego systemu pozycjonowania robota w przestrzeni.
Pod jego kierownictwem ALNEA wdraża rozwiązania Przemysłu 4.0 w zakresie: montażu, testów elektrycznych i funkcjonalnych, pakowania, paletyzacji, lutowania, spawania, klejenia i innych procesów automatycznych.

Europa w potrzasku własnej transformacji: między dekarbonizacją a deindustrializacją

Dekarbonizacja, jako cel transformacji energetycznej Europy

W debacie publicznej trudno dziś znaleźć pojęcie bardziej nośne niż dekarbonizacja. To hasło stało się symbolem XXI wieku, nowej odpowiedzialności za planetę i jednocześnie – narzędziem przebudowy całych gospodarek. Unia Europejska, przekonana o swojej misji klimatycznej, obrała kurs na neutralność emisyjną, chcąc być światowym liderem zielonej transformacji.

Jednak coraz częściej pojawiają się pytania: czy ta transformacja jest prowadzona rozsądnie? Czy ambicja redukcji emisji nie zamienia się w kosztowny eksperyment gospodarczy, którego skutki odczuje przede wszystkim europejski przemysł, a nie klimat?

Dekarbonizacja CO2

System ETS – idea słuszna, wykonanie wadliwe

Wprowadzony przez UE system handlu emisjami ETS miał być rynkowym sposobem ograniczania emisji CO₂ – im mniej emitujesz, tym mniej płacisz. Jak pokazuje praktyka, stał się mechanizmem fiskalnym, który podnosi koszty produkcji, transportu i energii w całej Europie.

W teorii dochody z ETS trafiają do funduszy modernizacyjnych i programów osłonowych – ale to tylko teoria. W praktyce nie każdy ma do nich dostęp, a środki rozdzielane są nierównomiernie. Przedsiębiorcy z sektora MŚP i gospodarstwa domowe często w ogóle nie odczuwają tych „rekompensat”. Jak wiemy, koszty emisji i tak są wkalkulowane w ceny energii i produktów – ostatecznie płaci każdy obywatel.

Dlatego Wprowadzenie ETS2, obejmującego transport i budownictwo, pogłębi ten problem. Wzrost cen paliw i ogrzewania stanie się faktem, a realny efekt ekologiczny – niepewny. Mechanizm ma pobudzać innowacje, ale bez zapewnienia taniej energii i równych warunków konkurencji staje się narzędziem przenoszenia kosztów, nie transformacji.

ETS i ETS2 czyli początek kłopotów

CBAM – cło, które nie chroni

Nowy mechanizm CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism), czyli tzw. cło węglowe, miał być odpowiedzią na problem „ucieczki emisji” (carbon leakage). Idea wydawała się logiczna: jeśli europejskie fabryki płacą za emisje, to towary z krajów, które takich kosztów nie ponoszą, powinny być obłożone opłatą wyrównawczą.

Niestety, problem w tym, że na dzień dzisiejszy CBAM obejmuje tylko surowce – stal, cement, nawozy, aluminium, energię elektryczną czy wodór – ale już nie obejmuje produktów przetworzonych, w których te surowce są wykorzystywane. W praktyce oznacza to, że tani surowiec z Azji trafia np. do Turcji, tam powstaje z niego półprodukt lub wyrób gotowy, który następnie wjeżdża do Unii Europejskiej bez żadnego cła.

W efekcie europejski przemysł traci podwójnie: ma droższe surowce i energię, a jego konkurenci spoza UE mogą sprzedawać gotowe wyroby taniej. Powstaje swoista „premia dla pośredników”, którzy korzystają z różnic regulacyjnych. CBAM w obecnym kształcie nie chroni europejskiego rynku – on go osłabia.

CBAM cło które uderza w Unię Europejską

Energia jako koszt strategiczny

Europa postawiła na szybkie odchodzenie od paliw kopalnych, co w długim terminie ma sens. Problem w tym, że tempo zmian nie jest zsynchronizowane z rozwojem infrastruktury. Sieci przesyłowe, magazyny energii i moce rezerwowe nie nadążają za wyłączaniem tradycyjnych elektrowni.

Europa ma dziś jedne z najwyższych cen energii przemysłowej na świecie. Przedsiębiorstwa z USA, Chin czy Indii korzystają z tańszego gazu łupkowego, subsydiowanego węgla lub energii jądrowej. Europejskie firmy płacą wielokrotnie więcej, a dodatkowo muszą kupować uprawnienia do emisji.

To nie jest ścieżka „zielonego wzrostu”, tylko spadku konkurencyjności. Branże energochłonne – stalowa, aluminiowa, chemiczna – już dziś sygnalizują ograniczanie inwestycji lub przenoszenie produkcji poza UE.

Wzrost cen energii w Polsce

Deindustrializacja zamiast dekarbonizacji

W teorii polityka klimatyczna ma prowadzić do czystszej, bardziej efektywnej gospodarki. Polityka UE coraz częściej skutkuje  jednak deindustrializacją – przenoszeniem produkcji do regionów, gdzie normy są łagodniejsze, a energia tańsza. Globalne emisje nie maleją – zmienia się tylko ich geografia.

Zjawisko to nie jest abstrakcją. Przekonałem się o tym osobiście, inwestując w linię CNC do produkcji aluminiowych uchwytów meblowych. Mój zakład miał wytwarzać komponenty, wykorzystując najnowsze technologie.

Niestety, polityka celna i energetyczna Unii sprawiła, że projekt zakończył się fiaskiem. Cła na aluminium spoza UE, odcięcie od tanich dostawców z Ukrainy i wysokie ceny europejskiego surowca sprawiły, że koszt produkcji wzrósł dramatycznie. Tymczasem gotowe uchwyty z Chin – wyprodukowane taniej i bez dodatkowych obciążeń emisyjnych – zaczęły trafiać na polski rynek po cenach niższych niż nasze koszty wytworzenia.

To nie była już konkurencja – to była nierówna walka, w której europejski przedsiębiorca płaci za „ratowanie klimatu”, a globalny rynek wybiera tańszy produkt.

Automatyzacja i robotyzacja – niewykorzystana szansa

Europa mogłaby łagodzić koszty dekarbonizacji przez inwestycje w automatyzację i robotyzację przemysłu. To właśnie technologia może zwiększyć produktywność i obniżyć jednostkowe koszty wytwarzania, równoważąc wyższe ceny energii.

Jednak inwestycje w nowoczesne linie produkcyjne, roboty przemysłowe czy cyfrowe systemy zarządzania energią wciąż napotykają bariery administracyjne i finansowe. Brakuje stabilnych ram prawnych, taniego kredytu i jednolitej polityki przemysłowej. W efekcie wiele firm – zamiast modernizować się w Europie – decyduje się przenieść produkcję tam, gdzie energia jest tańsza, a regulacje prostsze.

Deklaracje, a realia

To paradoks: Europa deklaruje innowacyjność, ale realnie dławi ją własnymi przepisami, w przeciwieństwie do Chin, które realizują swoją strategię Made in China, która po aktualizacji zakłada niezależność przemysłową do 2035 roku.

Automatyzacja i robotyzacja vs dekarbonizacja
  • Cel: uniezależnienie się od zagranicznych technologii i modernizacja przemysłu.

  • Inspiracja: niemiecki program „Industry 4.0”.

  • Kluczowe sektory:

    1. Robotyka i automatyzacja

    2. Półprzewodniki i mikroelektronika

    3. Lotnictwo i kosmonautyka

    4. Pojazdy elektryczne i ekologiczne

    5. Technologie informacyjne (AI, 5G)

    6. Biotechnologia i medycyna

    7. Sprzęt energetyczny (OZE, atom, nowa energia)

    8. Zaawansowane materiały

    9. Inżynieria oceaniczna

    10. Sprzęt rolniczy wysokiej klasy

  • Mechanizm: ogromne subsydia państwowe, inwestycje w badania, wsparcie dla rodzimych firm, ochrona rynku przed zagranicznymi konkurentami.

  • Ogłoszona przez Xi Jinpinga w czasie pandemii COVID-19.

  • Cel: zmniejszenie zależności od eksportu i technologii zagranicznych.

  • Dwa filary:

    • „Internal circulation” – rozwój rynku wewnętrznego, innowacji i konsumpcji krajowej.

    • „External circulation” – utrzymanie eksportu i globalnych inwestycji (np. Inicjatywa Pasa i Szlaku – BRI).

  • 2035: Chiny mają być „średnio rozwiniętym państwem technologicznym” – samowystarczalne w kluczowych technologiach.

  • 2049 (100-lecie ChRL): cel „wielkiego odrodzenia narodu chińskiego” – dominacja w sektorach high-tech, zielona transformacja i sztuczna inteligencja.

Polityka bez korekty może obrócić się przeciwko Unii

Nie chodzi o negowanie potrzeby działań klimatycznych. Problemem nie jest sama idea dekarbonizacji, lecz sposób jej wdrażania. Polityka, która miała być impulsem modernizacyjnym, staje się barierą dla rozwoju.

Bez korekty systemu ETS i poszerzenia CBAM o produkty przetworzone Unia będzie nadal tracić przemysł i miejsca pracy, nie zmniejszając emisji globalnie. Jeśli transformacja ma być skuteczna, musi opierać się na realizmie gospodarczym, a nie na biurokratycznym idealizmie.

Potrzebna: reindustrializacja zamiast regulacyjnej gorączki

Europa musi zrozumieć, że prawdziwa zielona transformacja to nie tylko zamykanie kopalń, ale budowanie nowych gałęzi przemysłu: produkcji komponentów OZE, magazynów energii, materiałów niskoemisyjnych, systemów automatyki i cyfrowego zarządzania procesami, a przede wszystkim rozwój prac badawczo-rozwojowych, które obecnie są fikcją.

A przecież to właśnie nowe technologie, w tym robotyzacja, automatyzacja i innowacje są kluczem do utrzymania konkurencyjności, nie kolejne cła i podatki. Tylko gospodarka nowoczesna, oparta na technologii, będzie w stanie pogodzić redukcję emisji z utrzymaniem wzrostu i miejsc pracy.

Stacja zrobotyzowana

Podsumowanie

Europa znajduje się dziś na rozdrożu. Z jednej strony – ambitne cele klimatyczne i konieczność transformacji energetycznej. Z drugiej – rosnące koszty, spadek konkurencyjności i ryzyko utraty przemysłu.

Jeśli dekarbonizacja nie zostanie uzupełniona o reindustrializację opartą na automatyzacji i robotyzacji, kontynent może zamienić się w rynek konsumencki zależny od importu technologii i towarów z Azji.

Prawdziwe przywództwo klimatyczne to nie nakładanie kolejnych obciążeń, lecz tworzenie warunków do innowacyjnej, niskoemisyjnej produkcji w Europie. Bez tego hasło „zielona transformacja” pozostanie tylko pustym sloganem – a europejskie fabryki, zamiast się modernizować, będą znikać jedna po drugiej.