Przemysł Przyszłości – przekrojowy, inspirujący i praktyczny warsztat dla menadżerów przedsiębiorstw

Program warsztatów i linki do formularzy zapisu:
http://alnea.pl/szkolenia/

Zapisz się

Blog

ALNEA / Inżynier czy wynalazca?

Inżynier czy wynalazca?

Inżynier – chapeau bas!

Myśląc o pracy inżyniera przypominam sobie koniec lat’80 kiedy to do absolwenta politechniki zwykło się mówić „panie inżynierze” nawet w sytuacjach nie związanych z zawodem. Tak mawiał starszy pan, sąsiad moich rodziców do mojego taty. Wypowiadał te słowa z szacunkiem, jakby rozmawiał co najmniej z doktorem. Potem, już w latach ’90 nastąpiło zupełne odejście od tytułów w codziennych rozmowach. Początek XXI wieku wiązał się z totalną dewaluacją wyższego wykształcenia. Uniwersytety i politechniki wypełnione były ludźmi uczącymi się bardziej dla prestiżu niż z przekonania czy pasji i produkowały zastępy przyszłych bezrobotnych.

Zawód – inżynier nie cieszy się już taką estymą jak kilkadziesiąt lat temu, jednak nie zmienia to faktu, że należy do grona najbardziej pożądanych pracowników. Znacząco wyprzedzili informatyków, o których jeszcze tak niedawno zabiegali pracodawcy. Trend ten jest odpowiedzią na silny rozwój przemysłu po latach kryzysu i wstrzymanych inwestycji. Obecny rynek pracownika zweryfikował wiele stanowisk i podniósł płace. Jednostki naukowe chyba trochę nie nadążają za najnowszymi nowinkami i wciąż brakuje robotyków z umiejętnością programowania. W grę wchodzą więc ci inżynierzy, którzy ukończyli studia około 3-6 lat temu, którzy swoje umiejętności nabyli już w firmach ich zatrudniających. Pracownicy ci mają już odpowiednio duże doświadczenie i potrafią podejmować wyzwania, co jest bardzo dużą zaletą.

Nauka to nie wszystko, wszystko to pasja

Dlaczego zawód inżyniera jest taki wyjątkowy?? Matematyka, fizyka, budowa maszyn – te przedmioty można przysłowiowo wkuć, ale czy to wszystko? Zdecydowanie nie. Studia inżynierskie techniczne są bardzo wymagające, a do tego jeśli dzieli się naukę z pasją, na wybryki studenckie zabraknie czasu. Znam inżynierów, którzy już właśnie w czasie studiów tworzyli swoje pierwsze projekty – od tworzenia pseudo manipulatorów w piwnicy w akademiku, po pisanie własnych programów na sterownikach. Wiele osób w trakcie studiów zapoznaje się z trendami jeżdżąc na targi automatyki, chodząc na szkolenia a także uczestnicząc w stażach w firmach z branży. Osoby chcące zostać konstruktorami mają szeroki dostęp do darmowych studenckich licencji oprogramowania 3D firm Autodesk, Siemens i innych. Poziom naszych studentów nauk inżynieryjnych jest wysoki jak można zauważyć po liczbie wygrywanych konkursów programistycznych czy nawet kosmicznych.

Charakterystyczne są zatem pytania na spotkaniach rekrutacyjnych – „co Pan/Pani robiła w czasie studiów?” Odpowiedź -„uczyłam/łem się” oznacza, że tej osobie na pewno zabrakło właśnie tej pasji, tego mieszczącego się w mózgu magicznego pudełka z pomysłami, marzeniami i dążeniem do rozwoju. Inżynier który rozwijał swoje umiejętności poza zakres uczelniany jest dużo bardziej cenny dla przyszłego pracodawcy.

Inżynierze, kim właściwie jesteś?

W Alnea wiemy jak ważni się pracownicy z otwartym umysłem. To ludzie, którzy nie znają tylko jednego wyrażenia „TEGO SIĘ NIE DA ZROBIĆ…”. W ciągu ostatnich kilku miesięcy stworzyliśmy około 30 ofert automatyzacji z wielu różnych zagadnień – od lutowania elastycznych płytek PCB, dyspensery kleju do zaworów, stacje pakowania produktów, centrum paletyzacji i depaletyzacji, składania okien czy nawet prototypy giętarek do płytek z konektorami tunerów telewizyjnych. Każdy proces jest inny, ma różne wymagania jakościowe, czasowe, sprzętowe i dotyczą tak różnych dziecin. A jednak zgrany zespół inżynierów podoła każdemu zadaniu. W zasadzie można zautomatyzować wszystko, pozostaje tylko kwestia opłacalności (o tym w innym poście).
Wielozadaniowość, olbrzymia wiedza teoretyczna, praktyka we wdrożeniach i stawanie wobec najróżniejszych wyzwań stawia nas przed pytaniem czy nasi pracownicy to jeszcze inżynierowie czy może bardziej wynalazcy. W zasadzie patrząc słownikowo inżynier to osoba, która posiadła wiedzę w zakresie inżynierii i techniki. Jednak etymologicznie znajdujemy tutaj rdzeń słowa ingenius czyli geniusz w języku łacińskim lub engine czyli słowo silnik w języku angielskim. Bardziej zainteresowanych pochodzeniem słowa odsyłam słowników. W każdym bądź razie oznacza osobę zdolną do tworzenia koncepcji oraz wykonania maszyn bądź urządzeń na podstawie analizy problemów czy potrzeb technicznych. Miarą postępu będzie ich wiedza, możliwości i doświadczenie w kreowaniu nowej rzeczywistości. Wniosek – różnica między inżynierem a wynalazcą jest dość płynna. Choć pamiętam, że córka (6l.) pytana czym zajmuje się jej tata odpowiadała z tajemniczą miną, że „Tata jest wynalazcą!”.

Inwestycje odmieniane przez wszystkie przypadki

Rozwój technologii i szeroko zakrojone inwestycje w przemysł i infrastrukturę wyznaczają kolejne ścieżki specjalizacji. Im węższa tym oczywiście wyższe zarobki. Najnowszego smartfona kupisz i włączysz sam (choć wiele salonów sprzedaży takie usługi świadczy już bezpłatnie…), ale jeśli chodzi o najnowsze maszyny przemysłowe, roboty – to wymagają one ludzi z wiedzą, doświadczeniem i szerokim horyzontem myśli. I dlatego właśnie w tej branży zarobki to sprawa drugorzędna – po pierwsze liczy się wyzwanie – ciekawy projekt, prototyp, nowatorskie wdrożenie! Szczególnie młodzi ludzie, świeżo upieczeni absolwenci szkół technicznych zwracają na to uwagę. Nie tylko dlatego, że nie mają rodzin, dzieci i kredytów, ale dlatego, że oni właśnie wzrastali w dobie technologii. Osoby urodzone w latach ’70, ’80, pamiętają siermiężne telefony i Internet na kabel. Nasze pokolenie widziało przemiany, natomiast młodsze koleżanki i koledzy traktują rozwój jako constans, aksjomat. Współpraca podczas różnych projektów pozwala na szukanie najbardziej optymalnych rozwiązań, dla problemów jakie stawia przed nami galopujący rozwój technologii. Dziś zakup drukarki 3D i stworzenie np. własnego robota nie jest niczym niezwykłym. Do tego inwestycje we wszystkich prawie gałęziach nauki i przemysłu to chleb powszedni. Medycyna, automotive, branża medycznai kosmiczna wchłonie każdą liczbę inżynierów, byle tylko zaspokoić akcelerację ewolucji. Jak głosił tytuł jednego z filmów o Bondzie – „Świat to za mało”, jednak na razie skupimy się na rodzimych wynalazcach, którzy konstruują maszyny i stanowiska zrobotyzowane dla naszych klientów.

Jeżeli zastanawiasz się nad automatyzacją w Twojej firmie odpowiemy na wszystkie Twoje pytania
napisz do nas jak najszybciej: biuro@alnea.pl

UDOSTĘPNIJ

pozostałe z bloga

nasi partnerzy